środa, 5 października 2016

Od Andrew CD. Hailey

Ktoś szturchnął mnie w ramię parę minut po tym jak ona odeszła. To był Kyle, machnął ręką w stronę wyjścia.
Kiedy byliśmy za drzwiami przyjaciel spytał się dlaczego się tak staram. Odkąd ją zobaczyłem nie mogłem oderwać wzroku i trwa to do teraz. Widząc ją rozmawiającą z Chrisem poczułem lekki smutek. Z nim rozmawiała, normalnie. Mnie dosłownie ignorowała.
- Ehh.. starasz się chłopie, wiem. - poklepał mnie po ramieniu kiedy odwróciłem wzrok.
- Tell me why you're putting pressure on me. And every day you cause me harm. - zanuciłem.
- Ty serio się zakochałeś ? - Kyle nagle stanął.
- Być może. - wpatrywałem się w okno. - Być może..

Idealnie wcelowałem i wcisnąłem spust. Kula przeszła na wylot, Kyle krzyczał do słuchawki w moim uchu że by sobie poradził, a Olivia marudziła że gdybym dał jej jeszcze pięć sekund sama by go sprzątnęła.
Westchnąłem głośno.
- Żadnemu z was nie da się dogodzić więc przestańcie pierdzielić i do roboty. Musimy znaleźć jeszcze jednego.
- Nie będziesz.. - zaczął Kyle
- Będę. - przerwałem mu - Przypomnę Ci co powiedział Chris Harper. - uśmiechnąłem się pod nosem obserwując tą dwójkę przez lornetkę -"Jesteś odpowiedzialny za tą misję i dzięki temu jesteś dziś ich szefem. Również chodzi o Ciebie panie Goot."
- Czasami żałuję że się przyjaźnimy.
- Raz na wozie raz pod wozem mój skarbeńku. - posłałem mu całusa przez mikrofon, a on odesłał mi swój piękny palec środkowy.
Nagle poczułem ogromny ból i uniosłem się w powietrzu przelatując spory kawałm, usłyszałem tylko krzyk przyjaciela i Olivii którzy wołali moje imię. W mojej głowie zawitała noc, czarna jak smoła.


- Napędziłeś nam stracha. - odparła Olivia wstając z krzesła.
- Dokładnie. Myślałam że to głęboka rana kiedy Goot wpadł przerażony niosąc Cię na rękach.
- Da pani spokój. Mu nic kości nie połamię, a co dopiero zabije. Twardy chłop. Próbowałem. - odparł Kyle zmieniając temat.
- Potwierdzam. - poparłem go. - Tak się poznaliśmy, próbował mnie zabić. - zaśmiałem się.
- Byliśmy dziećmi, teraz dał bym radę !
- Jasne, wmawiaj sobie dalej. - Wstałem z łóżka. - Dziękuję, czuję się dobrze - uprzedziłem odpowiedź dla Heard.
- Jak uważasz. - rzuciła. - Uważaj na niego Kyle.
- Tak, tak. - rzucił i wyszedł za mną.
- Dlaczego jesteśmy w Space Depth ? - rozejrzałem się w ciemnym korytarzu który był oświetlony tylko przez księżyc.
- Tak się martwiłem że zamiast do szpitala od razu zaprowadziłem Cię do Heard..
- Oh jakiś ty kochaniutki.. - odparłem słodziutkim głosikiem.
- Pierdol się. - walnął mnie w ramię.
Kiedy skręciliśmy w lewo na zakręcie Kyle nagle mnie zatrzymał.
- Ktoś tam jest. - mruknął
- Przecież widzę. - podszedłem do postaci siedzącej na podłodze i oparte o ścianę. Poznałem tą osobę. Przejechałem ręką po jej włosach.
- Ohohoho nie wierzę, panna O'Conner. Wy może serio mieszacie w swoich przeznaczeniach. - zaśmiał się
- To nie miało sensu, wiesz ? - spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem
- W końcu to w moim stylu "skarbeńku" - zignorowałem go.
- Nie wiesz przypadkiem pod jakim numerkiem ona mieszka ? - spytałem biorąc ją w ramiona.
- Nie, to powinna być Twoja działka.
- Ty debilu, nie jestem stalkerem. Po prostu mi się podoba... - to ostatnie szepnąłem.
- Weź ją do siebie. - zaproponował
- Cię pojebało ?!
- Cicho ! Bo ją obudzisz. - mruknął. - Weź zrób coś dla świata, zrób co mówię i się zamknij. Mam już Ciebie dość i tych podchodów. Rzuć ją na łóżko, a ty śpij na kanapie. Jak Cię rano spoliczkuje i wykrzyczy że ją wykorzystałeś to znaczy że jednak masz jakieś szansę.
- Spierdalaj. - rzuciłem i zabrałem ja ze sobą.
Kyle wrócił do siebie, a ja do siebie.
Położyłem Hailey do łóżka, a sam rzuciłem się na kanapę.
- Tęskniłeś ? Bo ja bardzo. - odparłem ironicznie do wersalki. - Dakota.. - szepnąłem

Suczka wyszła z biura i wskoczyła na kanapę kładąc mi się na brzuch. Przykryłem siebie i ją kocem, nucąc cichutko piosenkę którą Dakota lubiła.
- Lately I've been, I've been losing sleep. Dreaming about the things that we could be. But baby I've been, I've been praying hard. Said no more counting dollars. We'll be counting stars. Yeah, we'll be counting stars...

Usłyszałem jej delikatny głos mówiący coś o spokoju, pies warczał. Otworzyłem oczy.
- Dakota. - odparłem siadając - To przyjaciel.
Suczka powąchała dziewczynę i nagle zmieniła nastawienie, zaczęła merdać ogonem i kręcić się wokół niej, a później podbiegła do mnie, polizała mi dłoń i znowu zaczęła kręcić sie po pokoju ciesząc się z tego że nowa osoba jest koło niej.
- Dzień dobry Hailey, jak się spało ? - spytałem z ciepłym uśmiechem.

<Hailey?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. Proszę nie obrażać członków bloga.
2. Jeżeli należysz do bloga, proszę o podpisywanie się imieniem i nazwiskiem swojej postaci.
3. Wulgarne komentarze będą usuwane.