piątek, 11 listopada 2016
Od Hailey C.D Andrew
niedziela, 6 listopada 2016
Od Andrew CD. Hailey
Po omacku przechodzę z dnia w kolejny dzień. Drżę przez pustynię codzienności. Gdziekolwiek pójdę, tylko mgła i cień.. Muszę odpocząć od tej samotności, która zabija nawet marzenia. Dość mam pustki i monotonii, więc w sercu budzą się dziwne pragnienia.. Tak bardzo znów chciałbym w coś uwierzyć, że świat jeszcze raz nabrał barw i konturów. Tęsknota za tobą pozwala mi przeżyć, bo wiem, że to ty jesteś źródłem światła. Dlatego uparcie wciąż szukam i wołam, choć droga do ciebie nie będzie łatwa. Ty mnie uwolnisz od strachu i bólu,
- ..gdy wreszcie znaleźć Cię zdołam. - zaszeptałem.
- Mówiłeś coś?
- Zdaje Ci sie moja droga - wyszczerzyłem białe zęby.
Westchnąłem. Odchyliłem głowę do tyłu żeby na nią spojrzeć, kiedy tak skradała się w moim cieniu. Dochodziła już północ, nagle poczułem coś zimnego. Krople. To był deszcz, po paru chwilach zaczął uderzać w nas coraz mocniej i mocniej. Żadne zwierzęta nie lubiły takiej pogody. Spojrzałem na Hailey.
- Co z tym robimy panienko?
Spojrzała w niebo.
- Poszukajmy schronienia. Na razie..
- Tak jest szefowo! - zasalutowałem i ruszyłem dalej.
Trafiliśmy na małą jaskinie. Była pusta więc mogliśmy w spokoju tam posiedzieć i przeczekać.
- Jesteśmy sami. Na co masz ochotę?- spytałem grzebiąc w plecaku. - Spędzimy cudowny wieczór. Randka? - spojrzalem na nią.
- Jako przyjaciele.
Czy ja właśnie trafiłem do Frendzone?!
- W sumie frendzone też spoko. - wyszczerzyłem kły.
Nagle coś w krzakach sie pporuszyło, a my oboje spieliśmy się i stanęliśmy gotowi na atak.
<Hailey? >
środa, 2 listopada 2016
Od Samanthy
Kolejna nieprzespana noc… Leżałam na łóżku, wpatrzona w sufit, na którym wkrótce miały pojawić się pierwsze znaki nowego dnia. Czas jednak wlókł się niemiłosiernie. Zniecierpliwiona podeszłam do okna i wyjrzałam na zewnątrz. Ani śladu Słońca, widać dzisiejszy dzień będzie pochmurny...Przeniosłam wzrok na zegarek, wskazujący godzinę piątą nad ranem. Opadłam z powrotem na łóżko, zamykając oczy.
- Nadal nie pomaga… - fuknęłam do siebie. Zrezygnowana podniosłam się i leniwie popełzłam do łazienki. Spędziłam tam godzinę, choć byłam święcie przekonana, że minęło dwa razy tyle czasu.
- Co można robić o tej porze dnia? - rozejrzałam się po pomieszczeniu, a po chwili dał o sobie znać mój żołądek. Zjadłam śniadanie, przebrałam się w strój „roboczy” i wyszłam z domu. Poszłam do wyjścia z miasta i kiwając na strażnika opuściłam jego mury. Widoczność była słaba, a pogoda paskudna. Przez moment zawahałam się, czy iść dalej…
- To może źle się skończyć… - mruknęłam cicho. Zrobiłam jeden krok wstecz… Potrząsnęłam głową i przyspieszyłam kroku, aby dodać sobie pewności. W końcu nie widziałam nic w obszarze jakichś dwóch-trzech metrów.
- Cholera… - warknęłam obracając się parę razy. Usłyszałam coś za plecami, odwróciłam się gwałtownie. Mutant był szybki, jak dla mnie zbyt szybki. Przemieścił się bardziej w lewo, tak, że prawie go nie zauważyłam. Cofnęłam się, upadając po paru krokach. Sięgnęłam po pistolet, ale ktoś uprzedził mnie rzucając zwierzowi nóż w głowę. Położyłam się na ziemi, ciężko oddychając. Popatrzyłam w górę uśmiechając się mimowolnie, dawno się tak nie przestraszyłam. Stał nade mną mężczyzna (choć mogłabym powiedzieć chłopak, bo był mniej-więcej w moim wieku) i podawał mi dłoń. Chwyciłam jego rękę, a on pociągnął mnie w górę. Jeszcze przez moment się wahałam, ale w końcu wypowiedziałam te słowo:
- Dziękuję…
(Castiel? Brak pomysłu :/)
Samantha Grant
- Imię i nazwisko: Samantha Grant.
- Pseudonim: Sam, Renée.
- Klan: Dark Ash.
- Płeć: Kobieta.
- Wiek: 19 lat.
- Stanowisko: Zwiadowca.
Głos: Christina Perri
Data Urodzenia: 16 kwietnia.
Wygląd: Nigdy nie należała do filigranowych – 170 cm wzrostu i powiedzmy, że los nie pożałował jej kobiecych kształtów. Jest wyjątkowo silna, jak na przedstawicielkę swojej płci. Posiadaczka długich, czarnych włosów i błękitnych, wręcz lodowatych oczu. Jeszcze nigdy się nie opaliła, wiecznie blada i wychudzona – przypomina bardziej cień albo szkielet, niż człowieka.
Znaki szczególne: Ciężko przeoczyć bliznę ciągnącą się znad łuku brwiowego, przez lewą powiekę i aż do połowy lewego policzka. Tatuaż na karku
Cechy charakteru: Jednym słowem? Trudny. Wyjątkowo sarkastyczna i chamska osoba, która nie bierze pod uwagę ludzkich uczuć. Jeśli nadal jesteś zainteresowany, to kontynuuję… Często potrafi być szczera aż do bólu, czego potem żałuje. Zawsze lepiej dogadywała się z chłopakami, więc narobiła sobie tłum wrogów. Broni się przed światem, jak może, byle tylko znowu nie doznać obrażeń w psychice. Może być niemiła, chamska, wredna, ale nigdy nie zrobi czegoś, aby zaszkodzić drugiej osobie. Nie jest specjalnie mściwa, ale urazę niejednokrotnie chowa latami. Jest niesamowitym słuchaczem i zwykle daje cenne rady. Ogólnie to wyjątkowo małomówna osoba, ponieważ szkoda jej marnować tlen na rozmowy o pierdołach. „To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia”. Na co dzień nie jest sobą, wszystko, co o sobie powie może być kłamstwem. Wieczorami i nocami budzi się w niej prawda, a przeszłość odżywa na nowo. Z zimnej i nieprzyjemnej osoby staje się albo ciepła, rozmowna i towarzyska, albo obojętna, smutna i przybita. Wszystko zależy, o czym będziecie rozmawiać i sposób, w jaki druga osoba będzie mówić. Zaufanie Sam jest ciężko zdobyć, a łatwo stracić. Jeden błąd i znajomość się sypie.
Lubi: Łazić po drzewach, rozgwieżdżone niebo, przygody, motoryzacje i mechanikę, czytać książki, adrenalinę, muzykę, taniec, palić papierosy, fotografię, gimnastykę, psy.
Nie lubi: Gdy ktoś gapi się na jej bliznę, codziennej rutyny, wytapetowanych panienek, fałszywych obietnic, wścibskich i nachalnych osób.
Ciekawostki: Pali papierosy | Ma psa imieniem Niko | Nie potrafi pływać, boi się głębokiej wody | Jest uczulona na pierze i orzechy | Coraz gorzej widzi na lewe oko, ale nie przyznaje się do tego | Gra na kilku instrumentach | Tańczy i śpiewa, gdy nikt nie widzi | W rzeczywistości to taka biedna sierotka, którą trzeba przytulić mimo, ze będzie wierzgać i się wyrywać, a najlepiej już nie puszczać i zaopiekować się.
Inne zdjęcia: [1] [2]
Rodzina: Rodziców nie znała, pamięta tylko imiona – Michael i Sara. Od małego opiekowała się nią babcia – Sally, ale zmarła parę lat temu. Oprócz nich miała jeszcze brata – Williama, który zaginął pół roku temu. Stracił oczy, więc pewnie już nie żyje. Jak to się stało? Zaatakowały ich mutanty, w walce Will kompletnie stracił wzroku, podczas gdy Samantha w pełni go zachowała, z tego incydentu została jej jednak bardzo widoczna blizna.
Orientacja: Biseksualna/Aseksualna.
Partner: Raczej nieprędko kogoś sobie znajdzie.
Wyposażenie: Rękawiczki z wysuwanymi ostrzami, broń palna.
Login/E-mail: kasia2007; kasbem2007@gmail.com